Strona:Leblanc - Arsen Lupin w walce z Sherlockiem Holmesem.djvu/45

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kania przed liceum wszystko było postanowione. Odtąd panna Gerbois i jej nowa przyjaciółka podróżowały zwiedzając Belgię, Holandyę, w sposób najprzyjemniejszy i najbardziej korzystny dla młodej osoby. Zresztą ona sama to panu wyjaśni...
Zadzwoniono do drzwi przedpokoju trzy razy silnie, potem jeden raz oddzielnie, potem jeszcze raz oddzielnie.
— To ona, rzekł Lupin. Drogi panie, zechciej pan łaskawie...
Adwokat pospieszył.
Dwie młode kobiety weszły. Jedna z nich rzuciła się w ramiona pana Gerbois, druga zbliżyła się do Lupina. Była wysokiego wzrostu, kształtów harmonijnych, o twarzy bardzo bladej, jej jasne blond włosy, olśniewająco jasne — spływały w dwu luźnych puklach po obu stronach twarzy. Ubrana czarno bez wszelkiej innej ozdoby prócz sznura czarnych korali, opasujących jej szyję pięciokrotnie, miała szyk wytworny.
Arsen Lupin rzekł do niej słów parę, potem kłaniając się zwrócił się do panny Gerbois: