Strona:L. M. Montgomery - Historynka.djvu/325

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Ja osobiście nie mam ochoty zarazić się od Piotrka, — oświadczyła niechętnie Fela. — Też przyjemność zarazić się odrą od chłopca do posług!
— Ach, Felusiu, — zaprotestowała Celinka, — teraz, kiedy Piotrek jest chory, mogłabyś go nie nazywać chłopcem do posług!
W ciągu następnych dwóch dni byliśmy bardzo zajęci — za bardzo nawet, aby móc słuchać opowiadanych przez Historynkę bajek. Tylko o zmierzchu zapuszczaliśmy się wraz z Historynką w dalekie krainy fantazji, dzieląc się radością i smutkiem z bohaterami i bohaterkami ciekawych, pełnych czaru legend. Historynka ustawicznie wertowała kilka starych tomów z klasycznemi mitami i północnemi legendami, które znalazła na strychu, wśród gratów ciotki Oliwji. A dla nas bogowie i boginie, śmiejące się nimfy i szydzący satyrowie, zjawy i walkirje, elfy i krasnoludki, oraz rusałki wogóle, stawały się znowu rzeczywistemi istotami, zaludniającemi ogrody i lasy, pola i łąki, jakby okres Złotego Wieku znowu nagle powrócił na ziemię.
Trzeciego dnia Historynka przyszła do nas z śmiertelnie bladą twarzą. Była na podwórzu u wuja Rogera i dowiedziała się ostatnich nowin o chorym Piotrku. Dotychczas nowiny te również nie były zbytnio pocieszające, lecz tym razem wystarczyło spojrzeć na twarz Historynki, aby się przekonać, że chory czuł się jeszcze gorzej.
— Piotrek jest bardzo, bardzo chory, — mówiła znękana. — Musiał się gdzieś przeziębić i odra stała się niebezpieczna i... — Historynka załamała swe opalone dłonie, — doktor boi się, — że Piotrek nie wyzdrowieje.
Otoczyliśmy ją kołem, przejęci do głębi, zalęknieni.
— Więc sądzisz, — odezwał się Feliks, zdobywając się dopiero teraz na słowa, — że Piotrek umrze?
Historynka skinęła bezradnie głową.