Przejdź do zawartości

Strona:L. M. Montgomery - Historynka.djvu/273

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pomysł. Tylko Fela musiała i pod tym względem wyrazić swe zgorszenie:
— Nie wiem, czy nie zgrzeszymy, jeżeli będziemy się modlić o zdrowie kota.
— Nie rozumiem, dlaczego miałoby to być grzechem, — broniła się Celinka. — Przecież Pan Bóg taksamo stworzył Pata, jak nas, Felicjo King, chociaż może Patem tak czule się nie opiekuje. Jestem pewna, że prędzej Pan Bóg może nam w tym wypadku dopomóc, niż Peg Bowen. W każdym razie codziennie będę się modliła za Pata i ty mi tego nie możesz zabronić. Oczywiście nie będę mieszała tej prośby z modlitwą o ważniejsze rzeczy, tylko przy samym końcu pacierza wspomnę coś o naszym biednym ulubieńcu.
Tego wieczoru nietylko prośba Celinki o zdrowie Pata pomknęła ku niebu. Wyraźnie słyszałem, jak Feliks, który zawsze mówił pacierz dość głośno — aby Pan Bóg mógł go lepiej usłyszeć — mruczał błagalnie po wymienieniu swych najważniejszych próśb, które codziennie w pacierzu powtarzał: „Ach, Panie Boże, spraw, żeby Pat czuł się jutro lepiej“.
Nawet ja sam nie wstydzę się teraz przyznać, że owego wieczoru, klęknąwszy do codziennego pacierza, myślałem o Pacie i modliłem się żarliwie o jego uzdrowienie. Potem usnąłem, przejęty nadzieją, że Ojciec Niebieski po spełnieniu naszych „najważniejszych próśb“, zwróci uwagę na prośbę ostatnią i przypomni sobie biednego Pata.
Gdyśmy tylko wstali nazajutrz, pobiegliśmy natychmiast do wuja Rogera. Ale już w alejce spotkaliśmy Piotrka i Historynkę i twarzach ich ujrzeliśmy radosne uśmiechy.
— Patowi lepiej, — zawołała Historynka, szczęśliwa i triumfująca. — Wczoraj w nocy koło dwunastej zaczął już nawet lizać łapy. Potem umył się dokładnie i zasnął.