Strona:L. M. Montgomery - Historynka.djvu/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

aksamitną, purpurową i złocistą kobietę-bratka, o której mówiła Historynka.
— Ale czy jest miła? — zapytałem. Było to przecież najgłówniejsze pytanie wszystkich dorosłych, a dorośli mieli na nas potężny wpływ.
— Jest bardzo miła, ale wiecie, że ma już dwadzieścia dziewięć lat. To przecież podeszły wiek, nieprawdaż? Ja osobiście nie mam z nią żadnych kłopotów. Ciotka Janet powiada, że nie miałby mnie kto wychować, gdyby nie ciotka Oliwja, a ona sama twierdzi, że dzieci powinno się puszczać „samopas“, bo i tak wszystko im jest przeznaczone jeszcze przed urodzeniem. Niezbyt dokładnie to rozumiem, a wy?
Nie, myśmy także nie rozumieli, lecz przyjemnie było, gdy dorośli wypowiadali takie zdania, które ciężko było zrozumieć.
— A jaki jest wuj Roger? — brzmiało nasze następne pytanie.
— Ja osobiście bardzo lubię wuja Rogera — szepnęła Historynka w zamyśleniu. — Jest wysoki i strasznie wesoły, ale zanadto dokucza ludziom. Zadajesz mu jakieś poważne pytanie, a otrzymujesz zawsze komiczną odpowiedź. Wuj Roger prawie nigdy nie wymyśla, ani nie jest zagniewany, a to przecież także coś znaczy. Jest zresztą starym kawalerem.
— Czy nigdy nie zamierza się ożenić? — zapytał Fleiks.
— Tego nie wiem. Ciotka Oliwia bardzoby tego pragnęła, bo już ma dosyć prowadzenia gospodarstwa i marzy o tem, aby pojechać do ciotki Julji do Kalifornji. Powiada jednak, że wuj Roger nigdy się nie ożeni, bo szuka ideału, a gdy już taką idealną kobietę znajdzie, napewno ona go nie będzie chciała.