Strona:L. M. Montgomery - Historynka.djvu/250

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

trek nie wytrzymał tego podwójnego ataku. Skapitulował i wyznał jej wszystko.
Przypuszczałem, że Historynka będzie za to oburzona na Piotrka, myliłem się jednak, bo przyjęła tę wiadomość całkiem chłodno.
— Wiedziałam, że Fela z Piotrkiem sobie poradzi, — rzekła. — I tak szczęśliwie się złożyło, że przez taki długi czas potrafił tajemnicę zachować!
Jak się okazało, Piotrek i Historynka mieli każdej nocy takie dziwne sny, tylko dzięki temu, że przed samem spaniem starali się jeść jaknajwięcej. Oczywiście ciotka Oliwja nic o tem nie wiedziała, pozwalając im tylko na zjedzenie normalnej kolacji i to o dość wczesnej porze. Ale Historynka przez cały dzień pokryjomu wykradała rozmaite rzeczy z śpiżarni, zanosząc połowę do pokoju Piotrka, drugą zaś połowę do swego pokoju. Rezultatem tych nocnych uczt były owe wspaniałe sny, które nas doprowadzały do rozpaczy.
— Wczoraj wieczorem zjadłam porządny kawał pieroga z mięsem, — opowiadała nam Historynka, — dwa kiszone ogórki i dwa kawałki tortu agrestowego. Przypuszczam jednak, że było tego trochę zadużo, bo dostałam strasznych boleści i wcale spać nie mogłam. Powinnam była zjeść tylko ten pieróg z mięsem, a ogórki i tort zostawić na dzisiaj. Piotrek właśnie tak zrobił i miał cudowny sen, że Peg Bowen schwytała go i żywcem wrzuciła do gotującej wody. Obudził się jednak zaraz, zanim się jeszcze zdążył poparzyć. Tak, panno Felicjo, jesteś bardzo dowcipna, ale ciekawa jestem, jak będziesz wyglądała, wracając z Szkoły Niedzielnej z chłopcem, który ma połatane spodnie?
— O to się już nie martw, — zawołała Fela z triumfem. — Właśnie krawiec szyje Piotrkowi nowy garnitur