Strona:L. M. Montgomery - Historynka.djvu/249

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ka ciotka Jane. To też, gdy obydwoje zapewnili nas uroczyście, że sny ich są prawdziwe, byliśmy już najzupełniej o tem przekonani. Jednocześnie w duszach naszych zrodziło się pewne podejrzenie. Piotrek i Historynka kryli przed nami jakąś tajemnicę, która istniała już od dwóch tygodni. Od Historynki w żaden sposób nie można się było niczego dowiedzieć. Potrafiła zachować sekret, a od dwóch tygodni szczególnie była dziwnie przygaszona i milcząca, więc nie chcieliśmy jej dręczyć pytaniami. Podobno źle się czuła, jak ciotka Oliwja powiedziała ciotce Janet.
— Nie mam pojęcia, co się stało temu dziecku, — zwierzała się wielce zaniepokojona. — Zupełnie jest inna od dwóch tygodni. Ciągle ją głowa boli, nie ma apetytu i straciła zupełnie rumieńce. Jeżeli do jutra nie będzie się czuła lepiej, muszę koniecznie wezwać doktora.
— Przedewszystkiem niech wypije pełną szklankę dobrze naparzonych meksykańskich ziółek, — poradziła ciotka Janet. — Ja zawsze na wszelkie niestrawności daję dzieciom meksykańskie ziółka.
Meksykańskie ziółka zostały zaaplikowane, lecz nie poprawiło to stanu zdrowia Historynki, która była wciąż przygaszona i mizerna, lecz zato coraz ciekawsze sny zapisywała w swoim zeszycie.
— Jeżeli wkrótce nie dowiemy się, co jest przyczyną tych cudownych snów Piotrka i Historynki, będziemy musieli przestać zapisywać sny w naszych zeszytach, — oświadczył pewnego dnia zniechęcony Feliks.
Ale w końcu tajemnica została zgłębiona. Fela wydobyła ją od Piotrka w bardzo dziwny sposób. Najprzód zagroziła mu, że więcej z nim mówić nie będzie, jeżeli jej tego sekretu nie zdradzi, a potem przyrzekła, że jeśli jej powie całą prawdę, pozwoli mu zawsze wracać z sobą ze Szkoły Niedzielnej i nieść nawet teczkę z książkami. Pio-