Strona:L. M. Montgomery - Historynka.djvu/240

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

bitwach, morderstwach lub też o czyjejś śmierci. Dan przeciwnie, chociaż był w życiu z nas wszystkich najbardziej wojowniczy, miewał sny bardzo spokojne, naiwne nawet i gdy później odczytywał je z swego zeszytu, był z nich ogromnie niezadowolony.
Ale chociaż sny Historynki niczem się nie różniły od snów całej gromadki, potrafiła je ona jednak w całkiem innej formie przelewać na papier. Gdy któryś ze swych snów zdecydowała się nam opowiedzieć, odnosiliśmy tak silne wrażenie, jakbyśmy to sami we śnie przeżywali.
W miarę zapisywania snów, doszedłem do wniosku, że ja, Edgar King, dzierżę pod tym względem palmę pierwszeństwa. Umiałem wyjątkowo zręcznie wyrazić słowami swoje myśli i doznawane uczucia. Historynka wprawdzie pod tym względem wysuwała się niejednokrotnie na plan pierwszy, odziedziczyła bowiem po swym ojcu zdolności do rysunków i zapisywane przez siebie sny częstokroć przystrajała własnemi ilustracjami. Posiadała specjalny talent do rysowania upiorów i teraz jeszcze dokładnie pamiętam narysowaną przez nią ohydną jaszczurkę, którą widziała we śnie, pełzającą po dachu naszego domu. Którejś nocy Historynka miała straszliwy sen — przynajmniej jej się takim wydawał i tak nam go opowiedziała — gdyż śniło jej się, że po największym naszym pokoju goniła ją stara otomana i robiła do niej nieprzyjemne miny. Taką wykrzywiającą się otomanę narysowała na marginesie swego zeszytu i rysunek ten do tego stopnia przestraszył Sarę Ray, że wracając do domu, przez cały czas płakała i spała tej nocy z Judy Pineau, lękając się spojrzeć na jakikolwiek sprzęt.
Sny Sary Ray nigdy nie odznaczały się niczem specjalnem. Przeważnie śniło jej się, że nie mogła spleść warkoczy, albo nie mogła zasznurować trzewików, gdy szła do