Strona:L. M. Montgomery - Historynka.djvu/232

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i gdyby on nie miał śmiałości zaproponować mi małżeństwa, możebym się i zdobyła.
— Wolałabym raczej umrzeć starą panną, — zawołała Fela.
— Jak się jest taką piękną, jak ty, to trudno zostać starą panną, — odezwał się Piotrek, który zawsze z zachwytem patrzył na Felę.
Fela odgarnęła z czoła złote loki, usiłując nadać gniewny wyraz swojej twarzyczce, lecz tym razem dziwnie jakoś jej się to nie udawało.
— Wiesz przecież, że kobiecie nie wypada oświadczać się mężczyźnie, — wysunęła argument Celinka.
— Wątpię, czy Przewodnik Rodzinny też tak się na to zapatruje, — bąknęła obojętnie Historynka z odrobiną złośliwości w głosie. Historynka nigdy nie odczuwała takiego szacunku dla Przewodnika Rodzinnego, jak Fela i Celinka. Obydwie co tydzień poprostu pochłaniały „rubrykę towarzyską“ i na każde żądanie potrafiłyby wyrecytować dokładnie, jakiego rodzaju rękawiczki powinno się nosić na weselu, co się powinno mówić, gdy się zawiera z kimś znajomość i jak się powinno wyglądać, gdy adorator składa pierwszą oficjalną wizytę.
— Podobno pani Ryszardowa Cook także się oświadczyła swemu mężowi, — wtrącił Dan.
— Wuj Roger powiada, że właściwie nie oświadczyła mu się wyraźnie, tylko tak pokierowała sprawą, że gdy Ryszard się zorjentował, był już z nią zaręczony, — zaśmiała się Historynka. — Znam doskonałą opowieść o babce pani Ryszardowej Cook. Należała ona do tych kobiet, które przy każdej okazji wytykają innym: „A nie mówiłam“...
— Felu, to coś dla ciebie, — mruknął złośliwie Dan.
— Babka pani Ryszardowej Cook była szalenie krnąbrna.