Strona:L. M. Montgomery - Historynka.djvu/208

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

linka z powagą. — Jeżeli... jeżeli tylko jesteś chrześcijaninem, Piotrku, to wszystko inne nie jest takie ważne.
— Ale teraz i tak już jest zapóźno, — zawołał z żalem Piotrek. — Nie mogę przecież stać się chrześcijaninem w ciągu kilku godzin. Powinienem był już dawno zorjentować się, czy być Prezbiterjaninem, czy Metodystą. Postanowiłem czekać aż dorosnę, aby poznać różnicę między jednem i drugiem, ale niestety nie mam już teraz żadnych możliwości. Przypuszczam, że zostałbym Prezbiterjaninem, choćby z tego względu, że wy wszyscy jesteście Prezbiterjanami. Tak, napewno będę Prezbiterjaninem.
— Znam cudowną anegdotkę o Judy Pineau i o samym wyrazie „Prezbiterjanin“, — odezwała się Historynka, — ale jej wam teraz nie opowiem. Jeżeli jutro nie będzie końca świata, opowiem wam tę anegdotę w poniedziałek.
— Gdybym wiedziała, że jutro ma być koniec świata, napewnobym się z tobą w zeszły poniedziałek nie pokłóciła, Saro Stanley, i nie byłabym taka nieprzyjemna przez cały tydzień, — jęknęła Fela, dręczona nieoczekiwanie wyrzutami sumienia.
Ach, Felu! Wszyscy w głębi naszych dziecięcych duszyczek żałowaliśmy całego mnóstwa rzeczy, których napewno nie popełnilibyśmy, „gdybyśmy wiedzieli“. Jakąż ciemną i bezkresną listę tworzyły te nasze drobne grzeszki, które teraz uświadamialiśmy sobie nagle w pamięci! Otworzyła się w tej chwili przed nami wielka Księga Sprawiedliwości i stanęliśmy nad krawędzią własnych uświadomień, jak przed obliczem Najwyższego Trybunału. Myślałem o tych wszystkich najdrobniejszych szczegółach, o tych wszystkich znikomych czynach mego krótkiego życia — o prowokowaniu Feliksa do płaczu, o drobnych psotach popełnianych co tydzień w Szkole Niedzielnej, o nic nieznaczących kłamstwach, których się dopuściłem, o tem