Strona:L. M. Montgomery - Historynka.djvu/209

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wszystkiem, co złego pomyślałem i uczyniłem. A jutro miał nastać ten wielki straszliwy dzień ostatecznych porachunków! Ach, gdybym przez te wszystkie lata inaczej postępował, gdybym był lepszy!
— Ta kłótnia była taksamo moją winą, jak i twoją, Felu, — skonstatowała Historynka, obejmując Felę ramieniem. — Teraz niestety nie można już tego odrobić, ale jeżeli jutro końca świata nie będzie, postaramy się już nigdy więcej w życiu nie kłócić. Straszniebym chciała, żeby ojciec mój był tutaj.
— Napewno będzie, — pocieszała ją Celinka. — Jeżeli nastanie koniec świata, to nietylko zapanuje on na Wyspie Księcia Edwarda, ale również koniec świata będzie w całej Europie.
— Najbardziej chciałbym wiedzieć, czy to wszystko, co piszą w tej gazecie jest prawdą, czy też nie, — westchnął Feliks z rozpaczą. — Mam wrażenie, że gdybym mógł dowiedzieć się o tem, czułbym się o wiele lepiej.
Ale do kogo mieliśmy się zwrócić z zapytaniem? Wuja Aleca nie było i miał wrócić dopiero późnym wieczorem, a ciotka Janet i wuj Roger nie należeli do tych osób, do których mielibyśmy istotne zaufanie. Lękaliśmy się ogromnie końca świata, lecz bardziej byliśmy przerażeni, że dorośli nas wyśmieją. A gdyby tak zapytać ciotkę Oliwję?
— Nie, ciotka Oliwja położyła się, bo ma straszną migrenę, więc absolutnie przeszkadzać jej nie można, — oświadczyła stanowczo Historynka. — Kazała mi przygotować obiad, gdyż jeszcze od wczoraj pozostało sporo zimnego mięsa, więc trzeba tylko ugotować trochę kartofli i groszku i nakryć do stołu. Nie mam pojęcia, jak potrafi zebrać myśli, kiedy już jutro ma być koniec świata. Zresztą co za pożytek będziemy mieli, jak nawet zapyta-