Feliks pokazał nam gazetę. Było to „Codzienne Przedsięwzięcie“ wychodzące w Charlottetown.
— Mam tutaj, — wyszeptał, — Spójrzcie — przeczytajcie — ach, sądzicie — że to jest prawda? Koniec — świata — ma nastąpić jutro — o godzinie drugiej popołudniu!
Trzask! Fela upuściła niebieski kubek, który przetrwał tyle lat i teraz leżał u naszych stóp w maleńkich potłuczonych skorupkach. W każdym innym wypadku bylibyśmy ogromnie przejęci tą katastrofą, w danej chwili jednak nie zwróciliśmy na nią absolutnie uwagi. Cóż znaczą wszystkie porcelanowe kubki świata, skoro jutro i tak już żadne z nas nie będzie żyło?
— Ach, Saro Stanley, czy ty w to wierzysz? — wyszeptała Fela, chwytając Historynkę za rękę. Modlitwy Celinki zostały wysłuchane. Nastąpiło przesilenie i Fela tak się tą wiadomością przejęła, że mimowoli przemówiła pierwsza. Lecz w tej chwili i ten fakt nie wywarł na nas zbytniego wrażenia.
Historynka chwyciła gazetę i przeczytała nam głośno krótkie doniesienie, którego wysłuchaliśmy wśród uroczystej ciszy. Pod sensacyjnym nagłówkiem „Jutro o drugiej świat przestanie istnieć“, widniała wzmianka, że wódz pewnej sekty religijnej w Stanach Zjednoczonych przepowiedział, iż dwunastego sierpnia nastąpić ma Dzień Sądu Ostatecznego i że wszyscy wyznawcy sekty powinni być przygotowani na tę chwilę, powinni się modlić, pościć, powinni się przyoblec w białe szaty.
Teraz śmiać mi się chce na samo wspomnienie, jaki przemożny strach owładnął nami owego słonecznego cierpniowego ranka przed wielu, wielu laty. Wówczas o śmiechu zupełnie zapomniałem. Byliśmy przecież tylko dziećmi i uwierzyliśmy w to, co podawała gazeta. Jeżeli „Codzien-
Strona:L. M. Montgomery - Historynka.djvu/205
Wygląd
Ta strona została przepisana.