Strona:L. M. Montgomery - Historynka.djvu/151

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

sobie przypomniała na widok półmiska śliwek, pochodzących z drzewa wielebnego księdza Scota.
— Wielebny ksiądz Scott był właśnie tym księdzem, który twierdził, że drzwiczki kazalnicy zbudowane są dla duchów, — zaczęła z uśmiechem. — Wuj Edward opowiadał o nim całe mnóstwo rozmaitych historyj. Wielebny ksiądz Scott powołany został do Carlisle przez tutejszą parafję i pracował tu długo i sumiennie, bardzo lubiany przez wszystkich, choć był ogromnie ekscentryczny.

Szkic przedstawiający stojącego mężczyznę w płaszczu, kapeluszu i okularach, z laską w ręce

— Co to znaczy? — zapytał nagle Piotrek.
— Cicho! Mniej więcej znaczy tosamo, co dziwny, — szepnęła Celinka, trącając go w łokieć. — Zwykły człowiek może być dziwny, ale kiedy chodzi o księdza, to się mówi „ekscentryczny“.
— Gdy już był bardzo stary, — ciągnęła dalej Historynka, — Prezbiterjanie doszli do wniosku, że powinien z probostwa ustąpić. Wprawdzie on sam tak nie myślał, lecz Prezbiterjanie zwyciężyli, bo ich było więcej, a on był tylko jeden. Ustąpił więc i młody ksiądz przyjechał na jego miejsce. Ksiądz Scott zamieszkał w mieście, lecz przyjeżdżał do Carlisle bardzo często i wszystkich parafian odwiedzał regularnie taksamo jak wówczas, gdy był tutejszym proboszczem. Młody proboszcz był bardzo dobry i z zapałem spełniał swe obowiązki, bał się jedynie spotkania ze starym księdzem Scottem, bo mu mówiono, że stary proboszcz jest ogromnie zły, że go usunięto z probostwa i że napewno