Strona:L. M. Montgomery - Ania na uniwersytecie.djvu/92

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

musimy mieć kogoś do prowadzenia gospodarstwa, lecz ja i o tem już pomyślałam. Mówiłam ci kiedyś o ciotce Jakóbinie, prawda? Jest to najmłodsza z ciotek na świecie, chociaż ma imię takie potworne. Ojciec jej nazywał się Jakób, a ponieważ zginął jeszcze przed jej urodzeniem, ona otrzymała to imię w spadku. Nazywamy ją wszyscy ciotką Kóbcią. Biedaczka została zupełnie sama, bo jedyna jej córka wyszła niedawno zamąż i wyjechała. Ciotka Kóbcia z wielką ochotą zostanie naszą gospodynią, a jestem pewna, że z pierwszego wejrzenia przypadnie wam do gustu. W takich warunkach żyłoby się o wiele spokojniej i wszystkie trzy mogłybyśmy korzystać ze swobody.
„Jeżeli więc obydwie z Priscillą przyjmujecie moją propozycję, zajmijcie się zaraz wyszukaniem jakiegoś odpowiedniego mieszkania. Uważam, że lepiej rozejrzeć się teraz, bo jesienią może być wszystko zajęte. Prosiłabym was o szybką decyzję i odpowiedź chociażby ze względu na ciotkę Jakóbinę, żeby się biedaczka przestała martwić“.
— Doskonały pomysł, — zauważyła Priscilla.
— I ja tak myślę, — uśmiechnęła się Ania uradowana. — Wprawdzie pensjonat nasz jest całkiem miły, ale zawsze to nie własny dom. Dobrzeby było jeszcze przed egzaminami zająć się poszukiwaniem jakiegoś mieszkania.
— Wątpię jednak, czy to się nam uda. Wszystkie eleganckie domy będą dla nas za drogie. Chyba, że wynajmiemy jakiś domek na jednej z dalszych uliczek.