Strona:L. M. Montgomery - Ania na uniwersytecie.djvu/273

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

mądrości dla nas wszystkich, że trzeba tylko szeroko otwierać oczy i patrzeć, trzeba umieć tę mądrość pokochać i trzeba mieć zręczną dłoń, aby ją do siebie zagarnąć. Mądrość ta istnieje zarówno w mężczyznach, jak i w kobietach, w sztuce i literaturze i za tę mądrość powinniśmy odczuwać wdzięczność. — Mam wrażenie, że właśnie Redmond nauczył mnie umiejętności zdobywania tego wszystkiego.
— Z tego, co mówicie, — zauważyła ciotka Jakóbina, — wynika, że macie jednak z natury dość rozsądku, aby w ciągu czterech lat pojąć to, na co inni trawią całe dziesiątki lat młodego życia. To jedynie w moich oczach usprawiedliwia wyższe wykształcenie, bo jest to kwestja, co do której miałam zawsze pewne wątpliwości.
— Ciociu Kóbciu, a co się ma stać z tymi, których natura nie obdarzyła rozsądkiem?
— Ludzie nie mający z natury rozsądku, nigdy się niczego nie nauczą, — odparła ciotka Jakóbina, — nie pomoże im ani szkoła, ani życie. Choćby żyli nawet sto lat, nigdy nie nauczą się więcej, niż umieli w chwili swego urodzenia. Nie jest to ich winą, a tylko prostem nieszczęściem. To też ci, którzy posiadają ten wrodzony rozsądek, powinni gorąco dziękować Bogu.
— Zechce ciocia wyjaśnić bliżej, co to jest właściwie ów wrodzony rozsądek? — pytała Iza.
— To zupełnie zbyteczne, moja droga. Człowiek, posiadający rozsądek, doskonale się orjentuje w jego znaczeniu, wówczas gdy ten, który tego daru został pozbawiony, nigdy i tak nie zrozumie.