Strona:L. M. Montgomery - Ania na uniwersytecie.djvu/144

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
ROZDZIAŁ XV.
Marzenie pryska.

— Za tydzień będziemy już w Redmondzie, — mówiła pewnego dnia Ania. Radość ją ogarniała na samą myśl o powrocie do pracy i o spotkaniu przyjaciół uniwersyteckich. Pozatem nachodziły ją od czasu do czasu marzenia o upragnionem Ustroniu Patty.
Chociaż lato zasadniczo też przepędziła bardzo mile i nie żałowała nawet długich godzin, poświęconych tylko rozrywkom.
— Nawet na zabawach można nauczyć się życia, — myślała. — Nietylko uniwersytet daje nam pojęcie o wszystkiem.
Niestety, jedno drobne wydarzenie zepsuło Ani ostatni tydzień pobytu w domu.
— Czy napisałaś jakieś nowe opowiadanie? — zapytał pewnego wieczora pan Harrison, goszcząc Anię u siebie na herbacie.
— Nie, — odparła dziewczyna trochę niegrzecznie, bo pytanie to sprawiało jej... przykrość.
— Nie gniewaj się, że cię pytam o to. Otóż pani Slone‘owa mówiła mi któregoś dnia, że do skrzynki pocztowej została wrzucona duża koperta, zaadresowana do Fabryki Specjalnego Proszku Do Pieczenia Ciast. Fabryka ta znajduje się podobno w Montrealu. Pani Slone podejrzewa, że ktoś z Avonlea ubiega się o nagrodę, którą wyznaczono za zareklamowanie tego nadzwyczajnego proszku. Podobno ogłoszono specjalny konkurs na nowelę reklamową. Pani