Wspaniałym, Panie, wielkim kogoś stwórz
i w życiu jego piękne łono złóż
i jako bramę zbuduj jego srom
w świetlistym włosów młodocianych lesie
i Cudowności członkiem niech się niesie
zebrane białe wojsko, które prze się,
miljonem idąc plemników jak grom.
I noc daj jemu jedną na poczęcie
tego, co nigdy w ludzką nie szło głąb;
daj noc: wszech rzeczy będzie zakwitnięcie,
niech słodziej pachną niż szczęścia zaklęcie,
więcej kołyszę niż Twych wichrów dęcie,
rozgłośniej grają od biblijnych trąb.
Potem mu długi daruj czas noszenia,
w obszernych sukniach niech rośnie szeroko;
i daj mu ciszę gwiazd osamotnienia,
by nie krzyczało nań zdziwione oko,
gdy rysów obraz płynnie się przemienia.
Niech odnawiają go pokarmy czyste
i rosy zwiewne strawy bezkrwawemi
i życie to, co cicho modlitewne
jak oddech ciepły dobywa się z ziemi.
Uczyń, niech swoje znów dzieciństwo wie;
to co cudowne, nieświadomie nowe
Strona:Księga godzin (Rilke).djvu/148
Ta strona została uwierzytelniona.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/e/ed/Ksi%C4%99ga_godzin_%28Rilke%29.djvu/page148-1024px-Ksi%C4%99ga_godzin_%28Rilke%29.djvu.jpg)