Strona:Książka do nabożeństwa O. Karola Antoniewicza.djvu/322

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
310

się zmieniła - tak jakoby w samej rzeczy miecz boleści przebił Jéj serce. Widziała ona albowiem w tymże momencie tak jasno wszystko, co się z Jéj Synem najsłodszym Jezusem stać miało, jakoby w tejże chwili działo się. Trzymała to słodkie dziecię na ręku - tuliła je do łona swego - jakoby je zasłonić chciała, ukryć przed krwawymi mordercami - ach! napróżno - widziała jakoby już teraz wydzierali je z Jéj objęcia - widziała jako na tém czole niewinném krwawemii kroplami pot występuje - widzi jak te rączki dziecięce łańcuchami i postronkami wiążą i krępują - widzi tę twarz tak piękną - plwocinami- krwią zeszpeconą - widzi te usteczka różane wyschłe, policzkami poranione - widzi, jako między te włoski jedwabne, wbijają koronę cierniową z takiém barbarzyństwem, że trzy ości czaszkę aż do mózgu przebiły - widzi Świętego świętych, od wszystkich opuszczonego, widzi piękność raju zeszpeconą - widzi Pana świata i nieba, jako złoczyńcę biczowanego - widzi Stwórcę wszelkiego stworzenia wyśmianego i wzgardzonego - widzi króla królów sądzonego - widzi Boga na krzyżu przybitego! - O Boże! jakąż to boleść Marya znosić musiała, a to nie jedną chwilę, nic jeden dzień, ale przez 33 lat bez ustanku, bez przerwy! Ach sama Najświętsza Marya