Strona:Książka do nabożeństwa O. Karola Antoniewicza.djvu/321

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
309
Boleść I. Maryi.

Na tym padole płaczu - na téj łez dolinie, każdy z nas się rodzi na to, aby cierpiał - jedna róża a sto kolców wokoło - jedna pociecha a sto smutków. Ale cóżby to było, żeby człowiek widział przed sobą - wszystkie smutki i boleści i nędze, które go w życiu czekają. Zapewne od strachu - nicewydołalibyśmy tego wytrzymać - i z żalu i boleści pękłoby serce nasze. I dlatego Pan Bóg jako Ojciec najdobrotliwszy , ukrył przyszłość przed nami - widzimy, czujemy tylko to, co każdy dzień na nas sprowadza. Ale inaczéj postąpił Pan Bóg względem Najświętszej Maryi Panny - bo chciał, aby Marya we wszystkiem podobną została Synowi swemu - chciał, aby została Matką boleści i królową męczenników. - Pierwsza więc boleść Maryi zawierała w sobie wszystkie Jéj przyszłe boleści - a tą pierwsza, boleścią było proroctwo starego Symeona, który wziąwszy dzieciątko Jezus na ręce - i przepowiedziawszy przyszłość Jego, - rzekł do Maryi: „A serce Twoje miecz boleści przeszyje!“ - Ach sama Najświętsza Marya Panna - okazawszy się świętéj Metyldzie, rzekła do niéj, że na te słowa cała Jéj radość w krwawy ból