musiała ukrywać, aby się nie martwił, iż jest tych ostrożności przyczyną.
Raz, opowiadała królowa, zebrało się wiele, wiele gości. Król wyprawił polowanie, na które przybyła cała okolica i rycerze z poblizkich krajów. Puszcze bowiem należące do króla są ogromne i nieprzebyte, zwierząt moc, dzików, a nawet żubrów niezliczone masy.
Król był nad miarę szczęśliwy, lubił polowanie, a tembardziej w tak licznem i miłem towarzystwie. Chciał ugościć należycie i z przepychem myśliwych, z nim na łowy wybierających się i dlatego zaszedł przed wyjazdem w knieje, do swej złotowłosej żony i rzekł.
— Polowanie nasze będzie nadzwyczajne, wytropiliśmy bowiem całe gniazda żubrów i jeleni... Przebędziemy w puszczy czas dłuższy, to też, gdy powrócimy, chcielibyśmy zasiąść do uczty najwspanialszej, jaka być tylko może, Najwyszu-
Strona:Królowa myszek.djvu/9
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.
— 7 —