Strona:Klemens Junosza - Zagrzebani.djvu/66

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

profana podgląda takie ważne tajemnice — zostaw ich w spokoju. Jak się już dostatecznie zakurzą i zasmolą i gdy ojciec przekona się po raz setny, że kukułka stanowczo nie chce kukać... wtedy przyjdą tu sami. Ja tymczasem pójdę się przebrać...
— Ja zajmę się obiadem — rzekła panna Weronika.
— A ja poczekam tu — zakonkludował pan Karol — uprzedzam cię tylko, Lucynko, że z panem Symplicyuszem trzeba się trzymać dyplomatycznie, ostrożnie.
— Jak z jajkiem — odpowiedziała, śmiejąc się.
Reperacya zegaru nie poszła tak szybko, jak się spodziewano. Młynarz wyjawił kilka genialnych pomysłów, które miały w przyszłości całą sztukę zegarmistrzowską zreformować. Jajko trącał kukułkę w dziób ze wszystkich stron — a pan Mikołaj małym młotkiem wyrównywał kółka. Pierwsza część połączonej pracy trzech mechaników — to jest rozebranie zegaru, poszła wyśmienicie, druga nie wiodła się zupełnie. Napróżno młynarz pocił się, wynajdując coraz to nowe kombinacye, napróżno Jajko manewrował z kukułką, a pan Miko-