Strona:Klemens Junosza - Zagrzebani.djvu/153

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Mój Janklu, jeżeli przyjechałeś umyślnie po to, żeby mi takie rzeczy opowiadać — to szkoda twego czasu i furmanki.
— Aj, aj, wielmożny pan zaraz sobie gniewa — o co? za co?
— A no, bo głupstwa mówisz.
— Przepraszam wielmożnego pana, ja chciałbym się spytać, gdzie się kończy głupstwo, a gdzie zaczyna się mądrość?
— Jakto?
— Gdzie? Ja wielmożnemu panu powiem przykład: Mendel dał na jesieni po szesnaście złotych za owies. Wszyscy powiedzieli, że zrobił głupstwo i Mendel sam to sobie powiedział i sam się za brodę targał, za karę, że taki głupi był. Za trzy tygodnie przyszło wojsko — Mendel zarobił po cztery złote na korcu. Wszyscy powiedzieli, że to wielka mądrość i Mendel sam głaskał się po brodzie, bo myślał że jest bardzo mądry...
— No, zarobił...
— Tak... a teraz niech wielmożny pan powie, kiedy była prawda, czy wtenczas kiedy Mendel głupi był, czy wtenczas kiedy Mendel mądry był?