Strona:Klemens Junosza - Z mazurskiej ziemi.djvu/353

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

jest dla niej bezpowrotnie. Nie marzyć jej o tem by poszedł z nią razem, ręka w rękę, do celów zacnych i szlachetnych. Ona osamotniona, smutna, z sercem boleścią rozdartem, staje teraz jak samotny wędrowiec na rozdrożu, gdzie się ścieżki w różne strony rozchodzą, i nie wie którą ma wybrać.
Kuzynka wskazywała jej drogę bezmyślnego życia, — gonienie za błyskotkami i szczęściem pozornem, mówi, że w tem życiu znajdzie zemstę słodką, lecz Natalcia nie pójdzie tą drogą — a zemsty nie pragnie. Cichy smutek nie miota się jak rozpacz, nie miewa złych myśli. On jest poważny i szlachetny, szlachetnością cierpienia...
Natalcia nie pójdzie za radą kuzynki, lecz przeciwną wprost drogę obierze. Wyrzeknie się błyskotek i bezmyślnego życia, będzie umysł swój kształcić, a ponieważ bogatą jest, więc dostatków na dobre cele użyje.
Łzy ocierać będzie, w niedoli bliźnim pomagać. Stworzy sobie świat nowy całkiem, dla drugich żyć zacznie.
Nie mogła zdobyć miłości Alfreda — lecz jego szacunek zdobędzie — dowiedzie mu że nie jest lalką bezduszną, lecz człowiekiem, który kocha, myśli i czuje.
Ten cel musi jej na teraz wystarczać, musi jej całe życie wypełnić.
Powzięła postanowienie silne, niewzruszone, nie odmieni go nigdy...
Noc jest.