Strona:Klemens Junosza - Z Warszawy.djvu/70

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

tam Stryju; jakby w Stryju w ogóle można było co szyć!
«Doktor przywitał nas bardzo uprzejmie, bo trzeba przyznać, że mało jest na świecie ludzi równie przyjemnych i dobrze wychowanych.
«Niech mameczka sobie wyobrazi, że gdym jadąc zdrzemnęła się w wagonie, przyśnił mi się Maciuś.
«Miał na sobie kożuch, buciska skórzane, wysokie aż do pasa i w ręku trzymał, nie zgadnie mama co... widły?
«Nie potrzebuję chyba dodawać, że mi ten sen przyjemności nie sprawił.
«Po obiedzie doktor przyszedł. Już mnie wcale nie egzaminował, lecz odrazu przepisał kuracyę. Rano i wieczorem mleko, codzień kąpiel i obowiązkowy spacer. Wody zalecił selcerskie: pijam je z mlekiem — i więcej nic. Radził, żebym się bawiła i tańczyła, słucham go też i wykonywam jego zlecenia punktualnie.
«Byłyśmy już na jednym wieczorku — i doktor też był. Jaki on jednak poczciwy, mateczko!
«Naumyślnie przyszedł, żeby się przekonać, czy wykonywam dokładnie, co mi kazał. Mateczka zna przecież moją sumienność!
«Sam tańczył ze mną walca raz i polkę dwa razy — a z ciotką tylko mazura.
«Nie wyobrazi sobie mama, jakie ogromne po-