Strona:Klemens Junosza - Willa pana regenta.djvu/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nad książkami, zupełnie zaniedbanie śpiewu i fortepianu i w ogóle wielka zmiana w usposobieniu jedynaczki.
Zmianę tę nie tylko pan regent zauważył, dostrzegła ją również i panna Malwina, i oboje szukali przyczyn, ale napróżno; dopiero przy zdarzonej okoliczności sama Wanda wyznała o co jej idzie, i przeraziła ojca dziwacznością swych żądań.
Słowa córki spadły na głowę pana regenta jak kamień i odrazu pozbawiły go spokoju. Stało się to właśnie w tym dniu, w którym pan adwokat Wolmański złożył w willi pierwszą etykietalną wizytę, po której miał nastąpić szereg dalszych, konkury, oświadczyny, intercyza i ślub.
Regent był najpewniejszy, że tak będzie, bo dlaczegożby nie? Panna nie jest nikim zajęta, a kawaler może się podobać. Nie jest co prawda młodzik, bo czterdziestkę już przekroczył, nabrał dość pokaźnej tuszy i okrągłej łysinki, ale jest dość przystojny, ubiera się elegancko, prezentuje dobrze — i może się podobać. Przemawia za nim dobra opinia, stanowisko i majątek. Taki człowiek może uszczęśliwić swoją żonę; może jej dać dobrobyt, komfort i wszelkie przyjemności życia, mieszkanie w mieście i na wsi, ponieważ i majątek ziemski posiada; może jej dać zabawy, stroje; może, jeżeli nie corocznie, to co kilka lat, wyjeżdżać z nią za granicę.
Zdawało się regentowi, że z chwilą, w której