Strona:Klemens Junosza - Willa pana regenta.djvu/40

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

czegoż chcieć więcej? Obecnie ojciec myśli o ustaleniu jej przyszłości, przysposobił posag, i to ładny, ma odłożone pieniądze na wyprawę, ma wreszcie upatrzonego dla niej konkurenta. Co ojciec może zrobić więcej dla córki?
Każda panienka na miejscu Wandy byłaby zupełnie szczęśliwa; ta się zamyśla, — tak się zamyśla, tak posmutniała, tak straciła humor, że w willi wszyscy posmutnieli. Regent jest zły, zamyka się i godzinami całemi przesiaduje w swej kancelaryi, ciotka Malwina płacze po kątach, a i służba widząc, że się państwu coś stało, chodzi także milcząca i powarzona.
Rozmyślając nad swem zmartwieniem, regent przebiega w myśli dzieje ostatnich kilku miesięcy i pragnie zbadać gruntownie, z jakich powodów i wśród jakich okoliczności nastąpiła taka zmiana w usposobieniu córki, kto podsunął jej dziwaczne jakieś myśli i pragnienia dziwaczne, których celu ojciec, taki doświadczony człowiek, odgadnąć i zrozumieć nie może.
Pan regent przypomina sobie, dzień po dniu, wszystko co się stało w czasie kilku miesięcy; zestawia fakta, kombinuje i przychodzi do wniosku, że Wandzia zaczęła się zamyślać mniej więcej od tego dnia, w którym zapytywała o szczegóły, dotyczące rodziny Jaskólskich. Od tej pory datują się częstsze niż zwykle wyjazdy do miasta, wizyty u państwa Feliksów, nadzwyczajna sympatya dla Anielki Wierzbińskiej, przesiadywanie