Strona:Klemens Junosza - Syzyf.pdf/184

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

świecie różne żydy: bogate, biedne, takie, owakie... dobroczynne, sprawiedliwe — ale takich, jak stary Maneles, już nie ma. On był ostatni... On szedł z tego rodu, który się już nie odrodzi, i z tych ludzi, którym już podobni nie będą; on był z tych, którzy byli dobrzy, nieinteresowni bardzo, niechciwi, sprawiedliwość przed nim chodziła.. a on szedł za sprawiedliwością. Gdyby człowiekowi żyjącemu odjąć oko, odjąć dwoje oczu, odjąć głowę, — byłoby to samo, co naszemu miastu odjąć starego Manelesa. Taki drugi już nie będzie... Teraz, ma się rozumieć, młody Maneles zostanie starym Manelesem... On naprawdę jest stary, i on Maneles — ale, wierz mi pan, panie doktorze, on nie będzie stary Maneles... Jemu brakuje tego, co tamten miał.
— Czegoż to?
— Albo ja wiem, wielmożny panie? ja, prosty człowiek, opowiedzieć tego nie potrafię. Mówię jak krawiec: ze zgrzebnego płótna nie będzie atłasowa kapota, a nieboszczyk był czysty atłas, czysty jedwab... jedwabny człowiek, niech pan wierzy. Jego syn będzie chciał naśladować ojca; może będzie wspierał biednych, dla czego nie?