Strona:Klemens Junosza - Syzyf.pdf/160

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

cyj zaoszczędzonego grosza. Pożar można ugasić wodą, pragnienie zięcia tylko gotówką. Proponowałem mu, żeby rok poczekał, a on w odpowiedzi dał mi do zrozumienia dość wyraźnie, że małżeństwo zerwie. Byłoby to to samo, co rozedrzeć serce mego dziecka, do czego, jako ojciec i jako człowiek z sercem, bezwzględnie zdolny nie jestem. Będąc tedy pomiędzy młotem a kowadłem, nie mogąc skrzywdzić dziecka, a zarazem nie czując się na siłach wyświadczenia panu dobrodziejowi przykrości, postanowiłem zcedować moją sumkę na Stawiskach niejakiemu Noechowi Glass, bardzo uczynnemu kapitaliście z Warszawy, z którym, jak słusznie zapewne mniemam, droga układów będzie dla pana dobrodzieja otwarta. Jest to człowiek do wszelkich komplanacyj skłonny, i przypuszczam, że porozumienie z nim przyjdzie z łatwością. Przykro mi etc.”
Pan Jan wcale już na ten list nie odpisywał, starał się o pieniądze, zaciągał zobowiązania, robił kontrakty na zielone jeszcze, mocno przez grad uszkodzone zboże, i kilka razy był w lesie, dla zbadania, coby ztamtąd, bez wielkiej dla całości krzywdy, sprzedać można.