Strona:Klemens Junosza - Suma na Kocimbrodzie.djvu/154

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

gości przyjęciem, a wesoła zabawa przeciągnęła się do północy.
Gdy goście rozjechali się, Szmul stał przez jakiś czas przed progiem domostwa, gładził brodę i myślał:
— Licho wie, gdzie ten kochany Kocibród jest, ale widać, że jest, skoro ja, dzięki jemu, mogłem już moją córeczkę Chanę-Frajdę zaręczyć i sto dwadzieścia rubli posagu w gotowiźnie dla niej przysposobić.