Strona:Klemens Junosza - Suma na Kocimbrodzie.djvu/139

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Jest i suma.
— Duża? Mówili, że duża.
— A tak, tak — odrzekł szlachcic z miną tajemniczą, — poważna suma; zapewne... tak.
— W jakiej stronie ten Kocibród znajduje się?
— Eh, mój Szmulu, za dużo chcesz wiedzieć. Co ci do tego? Co w tem masz?
Właściciel Łopiankowa był widocznie pytaniami Szmula wzburzony; chodził szybko po pokoju, zawzięcie palił cygaro, a pachciarz nie bez pewnego zdziwienia obserwował ruchy jego i sposób zachowania się.
W głowie Szmula mózg energicznie zaczął pracować i wytwarzać najrozmaitsze domysły. Widocznie szlachcic ten Kocibród zna, widocznie jest zainteresowany; kto wie, czy nie jest właścicielem sumy, a może współwłaścicielem? Ale dlaczegoby się z tem ukrywał?
Być może, iż obawia się wierzycieli; prawda, to są energiczni ludzie: oni potrafiliby zrobić ostrzeżenie nawet na księżycu, na gwiazdach.
Ale znów nowa kwestya: Dlaczego Szmul, który przez długie lata jest w Łopiankowie