kazać, choćby chciał. Czy tak, czy tak, to proszę wielmożnej pani przepadło i już się nie powróci. Tymczasem dziedzic wcale nie ma ekonoma i Bogu dziękować zdrów jest.
— Ja też myślę, że teraz interesa Rudawki powinny się znacznie poprawić.
— Niech się poprawią, ja życzę. Wielmożna pani nie wie, jak ja życzliwy jestem.
— A jednak ja muszę wiedzieć, ile Bolesław ma długów. Czy Mordka podejmie mi się dostarczyć tę wiadomość, za wynagrodzeniem. Darmo nie żądam, za fatygę zapłacę i dobrze.
— Proszę pani, to nie łatwa rzecz. Trzeba pojechać do miasteczka, przepytywać, a wiadomo pani, że nasze kochane żydki nie lubią się chwalić, nie każdy chce mówić o interesach.
— Od czegoż wasza głowa?
— To prawda, jeżeli wielmożna pani żąda koniecznie, to ja się dowiem, zapytam.
— Jak prędko mogę się spodziewać rezultatu?
— Nie wiem... może za kilka dni, za tydzień, będę się starał.
— Proszę pamiętać, wynagrodzę dobrze, gdyż bardzo mi na tej wiadomości zależy.
Rzekłszy to pani Petronela odeszła, Mordko zaś usiadł na kłodzie i znowuż pogrążył się w dumaniach. Już nie robił przeglą-
Strona:Klemens Junosza - Powtórne życie.pdf/68
Wygląd
Ta strona została skorygowana.