Strona:Klemens Junosza - Powtórne życie.pdf/67

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Trochę.
— Trzy, pięć, dziesięć tysięcy?
— Proszę wielmożnej pani, ja nie rachowałem. Co mnie do tego? Ja jestem biedny pachciarz, ledwie się utrzymuję przy tych głupich krowach. Sprzedaję mleko, robię sprawunki, jak dziedzic każe załatwić jaki interes to załatwiam, a zresztą nie wiem nic. Co ja mogę wiedzieć i czy mi potrzeba wiedzieć.
— Ale mnie trzeba.
— Owszem niech się wielmożna pani dowie. Najlepiej niech pani zapyta dziedzica.
— Nie powie.
— No, jeżeli on nie powie, to jakim sposobem ja mogę?
— Widzi Mordko, zapytanie nie jest bez powodu.
— Ja też tak myślę.
— Siostrzeńca mego, o ile wiem, okradali na wszystkie strony.
— Może.
— Ekonom, który tu był przez wiele lat, zrobił majątek i teraz, jak słyszę, bierze folwark w dzierżawę.
— Podobno, ja też słyszałem.
— Więc zrobił duże pieniądze?
— Nie rachowałem, proszę pani. Jeżeli zrobił, to ich z pewnością nikomu nie pokazywał, a jeżeli nie zrobił, to nie mógł po-