Przejdź do zawartości

Strona:Klemens Junosza - Powtórne życie.pdf/153

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wtrąca się ona do niczego, czasem chyba coś poradzi i to tylko wtenczas, kiedy jest o radę proszona.
— Ja też, odrzekła, nie miałam pańskiej mamy na myśli.
— Więc?
— Przecież pan wiesz.
— Dalibóg, nie wiem.
— Żarty.
— Ależ pani, ta chwila nie jest odpowiednia do żartów. Tu chodzi o szczęście całego życia.
— Rozumiem to doskonale i dla tego właśnie powiadam, że dwie gospodynie w jednym domu to za wiele, a pan masz ustaloną sławę dobrej gospodyni.
Odjechałem.
Odjechałem zły z przyczyny doznanego zawodu, lecz z innego znów względu kontent i mogę to powiedzieć, że jednem okiem płakałem, a drugiem śmiałem się, bo chociaż Mania, dziewczyna ostatecznie nie nadto szpetna, chociaż posażna, chociaż jak mama mówiła, mogłaby uszczęśliwić człowieka — jednak, szczerze mówiąc, wolałem, że to szczęście spotka innego, a nie mnie. Po naradzie z matką postanowiłem szukać panny w mieście. Tam ich przecie nie brak. Nieraz w dzień świąteczny po południu wyroją