Przejdź do zawartości

Strona:Klemens Junosza - Powtórne życie.pdf/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

stanie zdrowia, że sam gospodarstwa prowadzić nie może: upatrzył więc dla niego ekonoma, który był pisz, maluj, taki sam, jak Kulbacki, a może nawet i lepszy, gdyż klął głośniej i dosadniej, pił więcej, a w pojęciach o własności był jeszcze bardziej oryginalny, niż jego poprzednik.
Długo i wymownie przedstawiał Mordko konieczność przyjęcia takiego zastępcy, któryby łączył w sobie energję, siłę i umiejętność fachową.
Pan Bolesław wysłuchał oracyi, patrząc w sufit, mogło się zdawać, że w tej chwili jest dla niego rzeczą zupełnie obojętną, czy istnieje na świecie jaka Rudawka i kto w niej rządzi.
Mordko musiał drugi raz opowiadać o co idzie, żeby dziedzic zrozumiał
— Więc ekonom, rzekł.
— Koniecznie, bez takiego człowieka będzie duża strata.
— A to niech.
— Pan dziedzic przystaje?
— Dobrze, dobrze.
— Mogę zgodzić?
— Gódź.
— No, jutro on już tu będzie. Oj, oj — on gotów, ja go trzymam od dwóch tygodni. Ja wiem, że bez takiego człowieka pan dziedzic całkiem zginie. Ja go zgodzę nie dro-