Strona:Klemens Junosza - Hafciarz.djvu/5

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   115   —

ny kołkami popodpierane, powypaczane, krzywe, kilkanaście włók jakiego takiego gruntu, trochę kwaśnych łąk, a wszystko to otoczone lasami.
Dokądkolwiek chciał z domu wyruszyć, zawsze przez las wypadała mu droga; po liniach różnych, zakrętach, między pniami, wśród wywrotów, po brzegach grzęzkich bagienek, pokrytych kępkami sitowia...
Nazwiska nie wymieniam, imię miał Ksawery; w oczy tutułowano go radcą, za oczy „hafciarzem”. Za młodych lat należał do jakiejś delegacyi od księgosuszu, czy od karbunkułu — i stąd godność.
Pomimo, że wówczas życie było lżejsze i gospodarstwo mniej kłopotliwe, ciągle biedę klepał i w kieszeniach żydowskich po same uszy siedział; zboże sprzedawał na zielono, robił ciągłe konwersye dawnych rewersów na nowe i stale trzymał ćwierć losu na loteryi, w nadziei, że się fortuna do niego uśmiechnie. Kłopoty nie psuły mu jednak humoru; był zawsze wesoły i uśmiechnięty, lubił zabawę, towarzystwo, chętnie zasiadał do zielonego stolika, a nawet, pomimo skończonej czterdziestki i tuszy dość pokaźnej, przy okazyi, puszczał się w tany, z takim animuszem i ferwarem, że aż drzazgi z podłogi leciały.
Nie opuścił żadnych imienin i uroczystości rodzinnych w sąsiedztwie, u siebie kilka razy do roku liczniejsze zebranie urządzał, a najlepiej był rad, gdy go kto niespodzianie najechał i opowiadań jego cierpliwie słuchał. Wtenczas pan Ksawery podniecał się, ożywiał i co tylko miał w domu stawiał na stół, aby uraczyć kochanego gościa.
Gdy przyjeżdżał do miasteczka dla robienia tranzakcyj pieniężnych, a znalazł tam kogo ze znajomych, to zaraz organizował czy to polowanie, czy partyę preferansa i albo do siebie tych znajomych zabierał, albo do nich jechał, a o głównym celu swej wycieczki zapominał.
Taki to już był z usposobienia — motyl, aczkolwiek z powierzchowności bynajmniej na motyla nie wyglądał.
Średniego wzrostu, przysadkowaty, dość otyły, twarz miał szeroką, pełną, oczy ruchliwe, nos pałkowaty i ogromne wąsy. Ubierał się latem w biały kitel i słomiany kapelusz, zimą w krótki kożuszek i baranią czapkę, a stale nosił buty z cholewami za