Strona:Klemens Junosza - Guwernantka z Czortowa.djvu/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

prawił szpakowatą nieco czuprynę i oczekiwał.
Człowiek ten miał słabość do kobiet, skoro więc tylko panna Marya ukazała się na ganku, zerwał się z ławeczki, pobiegł naprzeciw niéj i podając jéj rękę rzekł:
— Witam panią dobrodziejkę, jakże podróż posłużyła?
— Fatalnie zmokłam i gdyby nie człowiek pański, który mnie okrył swoją kapotą, chybabym się była rozchorowała.
— Ach mój Boże! — a mówiłem gapiowi, weź duży parasol i burkę, to panie dobrodzieju parno i djabli wiedzą co z tego będzie: ale do tego bydła gadaj, to panie dobrodzieju jakbyś groch na ścianę rzucał.
— Nic nie szkodzi panie, jużem wyschła i jest mi zupełnie dobrze...
— A... nie mogę sobie darować... całe życie mieć będę na sumieniu... żeby też być tak nieoględnym...
I zaczął ściskać nową nauczycielkę za rączkę, mówiąc jéj tyle grzeczności, ile tylko posiadał w swoim, dość zresztą ubogim, repertoarze.
Prawdopodobnie jednak byłby w téj grzeczności bardziéj umiarkowanym, gdyby wiedział, że ma świadka blizkiego a niebezpiecznego.
Ale pan Kalasanty nie widział, że w oknie zarysowała się sylwetka zacnéj jego magnifiki, która całą tę scenę nie bez pewnego wzruszenia obserwowała.
W gruncie rzeczy, czyn popełniony przez niego nie miał w sobie nic zdrożnego; przeciwnie, był on do pewnego stopnia aktem zwykłéj, obowiązkowéj grzeczności, ale pani domu była w wysokim stopniu zazdrosną i na grzeczność męża chciała posiadać wyłączny monopol.
Zresztą, możeby w danym razie była mniéj surową, ale nauczycielka była bardzo piękną, a pani miała także do piękności pretensyę.
Czyż mogą być dwa słońca na jednem niebie?
Niepodobieństwo.
Małżonka pana Kalasantego lubiła gdy jéj mówiono grzeczności — czyż spotka ją teraz to szczęście, gdy pod jednym dachem znajdować się będzie osoba młoda i rzeczywiście piękna?
Tego rodzaju myśli burzyły się pod białym czepeczkiem pani Heleny i dodały jéj niezmiernéj energii: postanowiła natychmiast założyć kontrminę i zepchnąć nieprzyjaciela na pozycyę, na któréj w każdym momencie może być zwyciężony.