Strona:Klemens Junosza - Dworek przy cmentarzu.djvu/56

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
52

powinno to wystarczyć. Żyć uczciwie, być w każdej chwili gotowym na sąd Boży, oto cała mądrość.
— To jest teorya księża — rzekł aptekarz — która niczego nie dowodzi.
— A, panie łaskawy — odezwała się rotmistrzowa — nie należy tak mówić.
— Nasz aptekarz jest mały Voltaire — odezwał się doktór.
— Dlaczego mały? Taki ja jestem dobry tutaj, jak on niegdyś we Francyi i wcale nie widzę powodu, żebym miał być nazywany małym.
— No, zapewne; ale przyznasz pan, że tamten był bardzo wielki.
— Istotnie — wtrącił dziadek — tamten był genialny!
— Co też panowie mówicie? — odezwała się rotmistrzowa — czy można nazywać wielkim człowieka, który buntował się przeciwko temu, co najświętsze, i innych do buntu nakłaniał, który krzewił niewiarę i najgorsze zasady, który...
— Wszystko to prawda, pani dobrodziejko — rzekł doktór — ale nikt nie zaprzeczy, że to był geniusz.
— Szatan jest także genialny — szepnął brat Serwacy.
Aptekarz roześmiał się na cały głos.