Strona:Klemens Junosza - Dworek przy cmentarzu.djvu/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



II.

Miasteczko położone było nad rzeką spławną, przy trakcie pocztowym.
Latem po srebrnej fali tratwy płynęły, a na nich oryle zawodzili pieśni przeciągłe i smutne.
Pod miasteczkiem była ich stacya.
Za pomocą kołków, wbijanych w dno rzeki, zatrzymywali tratwy i ścieżką, wijącą się przez łąkę między stogami siana, szli do miasteczka, aby się w żywność na dalszą drogę zaopatrzyć.
Wieczorami rozpalali ogień na tratwach; czerwonawe płomienie rzucały odblask na wodę, mieniącą się, ruchliwą. Śliczny to widok był i pełen nieopisanego uroku, gdy na tratwach ognie zapłonęły, a odblask ich płomieni tysiąckrotnie się w wodzie powtarzał.
Trakt pocztowy dlatego się zapewne traktem pocztowym nazywał, że tamtędy dwa razy na tydzień