Strona:Klemens Junosza - Żywota i spraw imć pana Symchy Borucha Kaltkugla ksiąg pięcioro.djvu/96

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Ja chciałem zapytać, w którą stronę pan gospodarz jedzie?
— Z Trzmiela jestem i jadę do domu.
— Aj, to dobrze, to bardzo dobrze, bo ja też jestem z Trzmiela.
— Toś tęgo zełgał, żydku; bo ja cię nie znam.
— Prawdę mówię; mój ojciec nazywa się Dawid, w Trzmielu mieszka.
— A juści mieszka, ale ciebie ja pierwszy raz widzę.
— Bo ja byłem w mieście w nauce, a teraz będę przy ojcu. Ja chciałem was prosić, panie gospodarzu, zabierzcie mnie do Trzmiela... mnie ciężko taki kawał drogi piechotą iść.
— A co dasz za to?
— Poczęstuję was dobrym papierosem; mam taki gatunek, jakiego pan gospodarz jeszcze nie widział.
To mówiąc, Symcha dał chłopakowi papierosa.
— No, dobrze, siadaj; ale w Cyganie półkwaterek wódki kupisz.
— Kupię.
Symcha wgramolił się na wóz — i chociaż siedział bokiem i na desce, przyznał jednak w duchu, że taki sposób podróżowania jest