Dla wielkiej ciasności w izbie, panowie Kaltkuglowie położyli się spać w sieni, na garści słomy, gdzie byłoby im bardzo wygodnie, gdyby nie koguty, zawczasu na jarmark kupione i w tejże sieni trzymane. Ptaki te o północy, przed świtem i o samym świcie srodze się darły i przyjemne sny Imć panom Kaltkuglom przerywały.
Modlitwy ranne odprawiwszy, pan Dawid wraz z synem Trzmiel opuścił i z powrotem do domu się udał.
Był on już w miasteczku niejako gościem tylko, gdyż za parę dni wszelkie ruchomości swe tudzież rodzinę na wielki wóz zabrawszy, do Trzmiela odjechał, gdzie mu w ogrodzie dworskim zawczasu piękną budę słomianą Mendel na mieszkanie przygotował. W niej to zainstalowała się cała rodzina, chociaż jeszcze owoców na drzewach nie było i oczywiście o sprzedawaniu takowych nikt nie myślał. Było jednak mieszkanie, były wióry i gałęzie na ogień, były kartofle i inne warzywa, których nie żałowano we dworze.
Tam to sobie szczęśliwie Imć pan Dawid osiadł, tusząc nie bez zasady, że do świąt jesiennych na świeżem powietrzu przemieszka, a potem zimowego locum sobie poszuka.
Strona:Klemens Junosza - Żywota i spraw imć pana Symchy Borucha Kaltkugla ksiąg pięcioro.djvu/87
Ta strona została skorygowana.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/4/4a/Klemens_Junosza_-_%C5%BBywota_i_spraw_im%C4%87_pana_Symchy_Borucha_Kaltkugla_ksi%C4%85g_pi%C4%99cioro.djvu/page87-1024px-Klemens_Junosza_-_%C5%BBywota_i_spraw_im%C4%87_pana_Symchy_Borucha_Kaltkugla_ksi%C4%85g_pi%C4%99cioro.djvu.jpg)