— Ale jak?...
— Rzucić mu kawałek chleba... Ojciec opowiadał z tego powodu dużo bardzo ciekawych rzeczy. Słuchaliśmy przez cały wieczór... My ci to kiedyś, później, wszystko powtórzymy...
— Bardzo wam dziękuję...
— Masz być naszym wspólnikiem, to po winieneś wiedzieć wszystko, co potrzeba.
Dyskurs ten został przerwany, gdyż właśnie Imć panowie Dawid i Mendel powracali ze dworu, gdzie właśnie pakta, dzierżawy ogrodu dotyczące, ułożyli. Po lekkiej sprzeczce, która trwała z pół godziny, lecz do wielkiego rankoru nie doprowadziła, gospodarz i gość zasiedli do kolacyi, sumptem pana Mendla wyprawionej; a że Imć pan Dawid, po dokonanych tranzakcyach, w humorze dobrym był, przeto dał synowi nieco wódki i zostawił mu trochę gorącej strawy, tak, że Symcha, chlebem dołożywszy, podjadł sobie niezgorzej i na głód się nie uskarżał.
Po kolacyi długo jeszcze obadwaj mężowie ze sobą konferowali, a Imć pan Dawid część swoich pieniędzy Mendlowi oddał, podług umowy, którą bardzo pod względem szczegółów drobiazgowo, ustnie pomiędzy sobą ułożyli.
Strona:Klemens Junosza - Żywota i spraw imć pana Symchy Borucha Kaltkugla ksiąg pięcioro.djvu/86
Ta strona została skorygowana.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/4/4a/Klemens_Junosza_-_%C5%BBywota_i_spraw_im%C4%87_pana_Symchy_Borucha_Kaltkugla_ksi%C4%85g_pi%C4%99cioro.djvu/page86-1024px-Klemens_Junosza_-_%C5%BBywota_i_spraw_im%C4%87_pana_Symchy_Borucha_Kaltkugla_ksi%C4%85g_pi%C4%99cioro.djvu.jpg)