Strona:Klemens Junosza - Żywota i spraw imć pana Symchy Borucha Kaltkugla ksiąg pięcioro.djvu/79

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

siwy garnek gliniany. Ze trzydzieści ich było, a może i więcej. Na progu dziewczyna, najstarsza córka Imć pana Mendla, skrobała kartofle.
Gdy Imć pan Dawid z synem przyszli i dziewczynę grzecznem słowem pozdrowili, wnet wyszedł z domostwa sam pan Mendel we własnej osobie i poprosił gości, aby spoczęli na progu, lub na wielkim kamieniu, koło izby leżącym.
— Zaraz będę gotów — rzekł do Dawida, — tylko w stroju pewne uczynię dopełnienia.
Jakoż rzeczywiście Imć pan Mendel ubrany był po domowemu: w pantoflach i bez szaty zwierzchniej; miał na sobie pończochy niebieskie, szerokie hajdawery dreliszkowe, tudzież szatkę starożytnym krojem, bez boków i bez rękawów, białą z czarnymi szlakami, opatrzoną pęczkami nitek na rogach. Ciemna broda, spadająca mu na piersi, bardzo pięknie na białem tle tej szatki odbijała.
Goście usiedli na kamieniu, gospodarz zaś zniknął we wnętrzu chaty i po chwili ukazał się odziany jak należy — w żupanie kamlotowym świecącym, przepasany pasem bawełnianym czarnym, w ręku miał laskę i był zupełnie gotów do drogi.