Strona:Klemens Junosza - Żywota i spraw imć pana Symchy Borucha Kaltkugla ksiąg pięcioro.djvu/67

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Wiadomo ci zapewne, mój synu — odrzekł poważnie Imć pan Dawid, — że ryba psuje się zwykle od głowy.
— No, tak, ale...
— Czekaj-no, nie bądź taki prędki i naucz się porządnie słuchać, jeżeli chcesz wyćwiczyć własną siłę myślenia. Jeżeli powiedziałem, że ryba psuje się od głowy, to widać, że do wytłómaczenia tego, o czem chcesz wiedzieć, potrzebna mi jest głowa, ryba i psucie się. Mamy tedy trzy kawałki, z których zrobimy kombinacyę. Niech ci się zdaje, że psy i chłopskie dzieciaki to ryba; szczekanie i hałas, jaki dzieciaki robią, to jest psucie się ryby; a skąd się to psucie zaczyna? Od głowy. Gdzież jest głowa? Głowa to dorośli chłopi. Pies jest zwierzę dzikie i bezrozumne, mały chłopski dzieciak też nie ma rozumu... robią więc to, co im każe stary chłop. A co on im każe? On im każe nie lubić żyda.
— Ale dlaczego?
— Ty zawsze ze swojem „dlaczego?“
— Chciałbym wiedzieć. Niech mi ojciec wytłómaczy, ja jestem bardzo ciekawy.
— Bardzo dużo trzebaby o tem mówić.
— Nie szkodzi, mamy czas. Do tego kochanego Trzmiela jest, jak widzę, jeszcze porządny kawałek drogi. Ja będę uważnie słu-