Strona:Klemens Junosza - Żywota i spraw imć pana Symchy Borucha Kaltkugla ksiąg pięcioro.djvu/50

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Mały Symcha odpowiedział bez namysłu, że trzy, czem oczywiście serca ojcowskiego nie rozradował: owszem, napełnił je i smutkiem i gniewem, a względem Imć pana Klopmana żalem. Nawet z tego powodu pomiędzy mistrzem a ojcem Symchy wyniknęła bardzo ożywiona dysputa i grube nieporozumienie, które później w srogą miało się przerodzić nienawiść. Jak budowla, postawiona na bagnie, z czasem chwiać się zaczyna, tak też i nadzieje Imć pana Dawida co do przyszłej karyery naukowej pierworodnego syna traciły swoją podstawę.
Zaczął się Imć pan Dawid smutnie zamyślać i coraz silniej utwierdzać w przekonaniu, że syn jego pierworodny wielkim luminarzem nauki nie będzie i na tem polu do zaszczytów nie dojdzie. Imć pan Klopman pocieszał strapionego ojca, jak mógł, dowodząc, że nie ma się czego tak dalece martwić: 1-o, gdyż oprócz małego Symchy dało mu jeszcze niebo czterech synów: Judkę, Berka, Szmuła i Beniamina, o przyszłości których wolno jest najpiękniejsze rokować nadzieje — i 2-o, że i o przyszłości małego Symchy jeszcze nie należy rozpaczać.
Różne są gatunki kwiatów na świecie: jedne zaraz od wczesnej wiosny zachwycają ludzi barwami swemi i wonią, drugie dopiero podczas gorącego lata rozwijają się z pączków,