Strona:Klemens Junosza - Żywota i spraw imć pana Symchy Borucha Kaltkugla ksiąg pięcioro.djvu/215

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Czem on się tu zajmował?
— Węgle palił, ale robił to bardzo źle, więc został oddalony; na jego miejscu jest ten oto człowiek.
— I nie zauważyliście nigdy nic szczególnego przy tych węglach?
— Nic... węgle wcale nie osobliwość, gdzie są takie lasy, jak tu; węgle, smoła... to cała fabrykacya tutejsza.
— A gdzież jest teraz Icek Gansfeder?
— Kto może wiedzieć, gdzie ten łajdak jest? Nie mówił wcale, dokąd wyjeżdża.
— Ale jak wam się zdaje?
— On jest w karczmie w Bielicy — szepnął młody żydek, którego Wulf świdrował ciągle bardzo nieprzyjemnem wejrzeniem.
— Dalekoż to?
— Nie bardzo — odpowiedział Nuta, — mila drogi lasem. Tak, on zapewne musi być w Bielicy; wspominał, że tam właśnie dąży.
Wulf nagle przypomniał sobie, że rzeczywiście tak jest, i zeznanie Nuty potwierdził — wiedział bowiem doskonale, że Icek Gansfeder odjechał w kierunku wprost przeciwnym, aby podążyć za swoim bratem i, dopóki cała historya nie ucichnie, ukryć się w bezpiecznem miejscu.