Strona:Klemens Junosza - Żywota i spraw imć pana Symchy Borucha Kaltkugla ksiąg pięcioro.djvu/216

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Młody żydek za wygranę nie dawał jeszcze; oprowadzał owych panów po lesie, do pieców węglowych, do smolnych dołów ich wiódł, nawet na niemiły wypadek się naraził, gdyż jeden smolarz potrącił go przypadkiem i młodzieniec wpadł po pas w smołę. W rezultacie poszukiwania nie doprowadziły do niczego i panowie odjechali, poleciwszy stangretowi, aby przez Bielicę powracał.
Symcha bardzo uniżenie przyjął takich nadzwyczajnych gości i mówił, że karczma jego, od czasu jak pobudowana, nie miała jeszcze honoru przyjmowania w swych ścianach takich osób.
Własnoręcznie ścierał Symcha kurz ze stołków, prosząc godne osoby, aby raczyły usiąść i odpocząć pod ubogą strzechą, gdzie gospodarz cały jest oddany na usługi swych gości.
Wprawdzie rzadko bardzo się trafia mieć do czynienia z osobami szlachetnemi i delikatnemi, gdyż prawie sami tylko chłopi odwiedzają ten zakład, ale jednak niekiedy, przypadkiem, zdarza się, że zabłądzą tu ludzie lepszego towarzystwa. Dla takich gospodarz co ma najlepszego wystawia, ażeby podtrzymać honor firmy.