Strona:Klemens Junosza - Żywota i spraw imć pana Symchy Borucha Kaltkugla ksiąg pięcioro.djvu/141

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nalazł źródło bardzo taniej okowity. Co mi do tego? On jest ryzykant, niech sobie będzie ryzykant.“
Matka także zawiązała z synem rozmowę.
— Ty zapewne cieszysz się? — rzekła.
— Z czego mam się cieszyć?
— Dostajesz młodą i ładną żonę.
— Co mi z tego?
— Będziesz miał żonę.
Symcha ręką machnął.
— Jakto, więc cię to nic nie obchodzi?
— Dlaczego mnie ma to bardzo obchodzić? Zona... wielka rzecz. Każdy musi mieć żonę i ja będę miał żonę; gdzie kto widział żyda bez żony? Żebym to ja tylko miał żonę, a nikt więcej na świecie, to możebym się z tego smucił, albo możebym się cieszył... nie wiem; ale ponieważ wszyscy żony mają, to co za szczególny powód do radości?
— Ależ ona jest bardzo ładna dziewczyna.
— Niech sobie będzie ładna.
— Ona jest młodziutka.
— Ja temu nic nie winien.
— Wiesz co, Symcha, że ty jesteś wielki paskudnik.
— I to może być.