Strona:Klemens Junosza - Żywota i spraw imć pana Symchy Borucha Kaltkugla ksiąg pięcioro.djvu/131

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

żdym razie o wiele niżej stojącym od belfera Mośka, który dowodził zawsze, że kto pieniądze posiada, ten wszystko posiada. Mojsie miał słuszność, a najlepszy dowód tego jest, że Klopman wciąż uczy dzieci w chederze i cierpi wielki niedostatek, a były belfer Mojsie jest już „pisarzem“ przy bogatym kupcu od drzewa, ma stałe dochody, sto rubli za żoną wziął, puszcza się na małe spekulacye i z pewnością dojdzie do posiadania własnego domu. Dziadek Migdał, który tak wiele i tak często mówił o wielkich korzyściach z nauki, także nie doszedł do znacznego majątku, a natomiast Gansfeder, nierobiący sobie wiele z nauki, jest na bardzo dobrej drodze — i można być pewnym, że za kilka lat nie zechce nawet patrzeć na szynk, ale rzuci się na wielką gorzelnię.
Sam tak mówił, a jemu można wierzyć.
Dalej cofnął się myślą do swego dzieciństwa, w którem nie miał chwil jaśniejszych i godnych miłego wspomnienia. W domu często dokuczał mu głód, w szkole dokuczał surowy, częstokroć pijany nauczyciel. Żył Symcha wówczas jakby zamknięty w ciasnem i ciemnem pudełku, nic nie widział, nic nie rozumiał, choć go niby uczono.