Strona:Klemens Junosza - Żywota i spraw imć pana Symchy Borucha Kaltkugla ksiąg pięcioro.djvu/130

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zaczepi, lub im dokuczy, to nie traktują go bardzo delikatnie, ale wtedy są w swojem prawie. Na co ma ich kto zaczepiać?
Nechemiasz z synami nie zabawił długo w Bielicy. Tyle tylko zatrzymali się, aby odpocząć. Na budowę nowej kuźni patrzyli bardzo obojętnie — a wypocząwszy, odeszli. Ojciec, z jednym synem udał się lasem w stronę jezior, dwaj zaś bracia w przeciwną zupełnie drogę...
— Oni mają różne interesa — objaśnił pan Gansfeder.
— Handlowe? — spytał Symcha...
— Handlowe... ma się rozumieć, że handlowe.
Pilnując budowania karczmy w Bielicy, Symcha miał dość wolnego czasu, aby myśleć spokojnie, zastanawiać się nad tem, co już przeszedł w swem życiu, co obecnie przechodzi i co w przyszłości go czeka — zastanawiał się też, przebiegał myślą dni upłynione, oceniał ludzi, którzy na jego losy wpływ pewien wywarli; uśmiechał się, wspominając błędy dzieciństwa, a podnosił głowę do góry, gdy myślał o swem dzisiejszem doświadczeniu i dzisiejszych poglądach.
Klopman, ze swoją szkołą i ze swoją całą mądrością, wydawał mu się głupim, a w ka-