Strona:Klemens Junosza-Z papierów po nieboszczyku czwartym.pdf/163

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Drodzy moi goście — przemówił — żadnym ja stanem nie pogardzam, ludzi uczciwych wszelkiej, choćby najniższej kondycyi, szanuję, ale w dość długiem życiu mojem nie zdarzyło mi się jeszcze, abym w licznem i szanownem gronie wznosił toast na cześć... organisty. Trafia mi się taka okazya po raz pierwszy, a tem dla mnie jest milsza, że dzisiejszy przygodny organista nasz, pan Melchior, jest mi podwójnie szanowny i drogi; raz jako człowiek, który uzupełnił wykształcenie mej córki, a powtóre, jako przyjaciel mój osobisty i miły zawsze towarzysz. Dziś dał on nam poznać talent swój ukryty i dzięki jemu, wy, państwo młodzi, o kilka godzin wcześniej zostaliście stułą związani. Jeżeli trzy godziny szczęścia więcej są coś warte, a wierzcie mi, że warte są wiele, to wiedzcie, że zawdzięczacie je memu przyjacielowi i że należy mu się od