Strona:Klemens Junosza-Z papierów po nieboszczyku czwartym.pdf/164

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

was podzięka. Wnoszę ten toast na jego cześć. Wiwat pan Melchior, przyjaciel nasz, zacny człowiek i dzisiejszy... organista!
Uczczono mnie gromkim wiwatem. Pan młody przyskoczył i uścisnął mnie serdecznie za owe trzy godziny szczęścia, a i morderczyni moja podała mi rękę i podziękowała słodziutkim głosem za przysługę...
Były tańce, krążyły kielichy, a potem, jak dla mnie przynajmniej, wszystko już dziwnie krążyło.
Dokładnej relacyi z przebiegu zabawy nie podaję, bo szczegóły wyśliznęły się z mojej pamięci.
To tylko pamiętam, że nocą gwiazdy świeciły pięknie, a Biernacki mnie pod rękę prowadził.
I to pamiętam, jak przez mgłę, żem się uparł, żeby się po ogrodzie przejść. I przeszliśmy się.
Widocznie, rozmarzony winem, wypowiedziałem mu wszystkie